Na wzgórzu zwanym Kuś miało spłonąć aż dziesięć niewinnych kobiet, które zajmowały się zielarstwem. W pobliżu miejsca, w którym wygłoszono wyrok, postawiono rzeźbę zielarki. Nieopodal rzeźby, w miejscu, gdzie dziś stoi krzyż, 30 września 1761 r. rozegrał się dramat.
Żywcem spłonęły tu matki z córkami, oskarżone o uprawianie czarów. O praktykowanie czarów oskarżonych zostało aż dziesięć kobiet. Podejrzenie o paktowanie z ciemnymi mocami rzucili na nie bracia Szeliscy – ówcześni właściciele Gorzuchowa. Z oskarżeniem Szeliscy udali się do sądów w Gnieźnie i Pobiedziskach. Nic tam jednak nie wskórali, dlatego udali się do Kiszkowa. Dopiero tam miejscowy sąd podjął się zbadać sprawę. Kobiety poddano torturom, na których przyznały się do wszystkich „złych” uczynków, włącznie z paktowaniem z diabłem. W efekcie zostały skazane na karę śmierci przez spalenie. Według wciąż żywej miejscowej legendy jedna z oskarżonych rzuciła klątwę na mieszkańców i na miejscowość Kiszkowo – miasto miało utracić zarówno prawa miejskie, jak i swoją nazwę. Klątwa spełniła się prawie 200 lat później. Prawa miejskie znieśli pruscy zaborcy, a okupant niemiecki zmienił nazwę na Welnau.